wtorek, 29 kwietnia 2014

.nie? to patrz!

.wkraczając w drugi rok życia podobno podstawowym zadaniem rodziców jest posiadanie oczu dookoła głowy. trzeba olać wszystko inne, bo dziecko wkracza w etap zdobywania samodzielności. a co za tym idzie upadki, guzy, zadrapania, krzyk, płacz, sięganie do rzeczy, do których nie powinno, zaraz po tym próba smaku - z turbo szybkością ląduje wszystko w buzi. ale po tej wymieniance czas na pierwsze sukcesy, a przy tym uśmiech dziecka, duma, zadowolenie.

                               


.a co jeśli oczu dookoła głowy po prostu przez 5 sekund zabraknie? no właśnie.
.dziękuję wynalazcy zatyczek do kontaktów, blokad szuflad, ochraniaczy na ostre narożniki czy płotków na schody. nadszedł u nas czas kiedy wszystko powinno zniknąć z pola widzenia Toli. wszelkie stopnie, półki, krzesła - dla niej raj, dla nas serce w gardle.

                               


ale dziecko musi się uczyć, iść dalej, zdobywać kolejne przeszkody i jeśli będzie się je wciąż ograniczało - po prostu stanie w miejscu. .gdzieś przeczytałam, że najważniejszą rzeczą, którą w tym czasie mama powinna mieć przy sobie to apteczka. pomyślałam - no masakra jakaś pozwalać się dziecku tak obijać o wszystko, ale teraz już wiem, że roczne dziecko to tornado, które genialnie wykorzysta chwilę nieuwagi rodzica.
.im więcej mojego "nie" tym bardziej Tolka dąży do zbadania "dlaczego nie?". jest na tyle uparta, że gdy odciągnę jej uwagę - za chwilę tam wróci i będzie próbować dalej.

                                


z jednej strony to frustrujące, ale z drugiej mega cieszy jak widzę z dnia na dzień rozwój, chęć poznawania świata, zdobywanie nowych doświadczeń. zdumiewające jest też to skąd u tak małego człowieczka tyle cierpliwości i determinacji. to będzie intensywny rok, ale doczekać się go nie mogę :)

1 komentarz:

  1. Octanisept i zawsze jakiś mrożony groszek w zamrażalniku to podstawa ;) Mój Młody nie uznaje plasterków i jak krew idzie to dopiero jest kłopot :D

    OdpowiedzUsuń