środa, 19 lutego 2014

.cicho wszędzie

.cały dzień spędziłam na badaniach. tosik u 'babi i dziadeta' od wczoraj. a że zdarza się to nieczęsto - w takich dniach widzę najbardziej jak wielkie może być przywiązanie rodziców do dziecka. niech mi ktoś wyjaśni dlaczego zamiast cieszyć się z czasu, który mogę poświęcić na rzeczy, których wykonanie z malutkim dzieckiem jest ograniczone - ja ciągle o niej myślę i przestać nie mogę? zastanawiam się co jadła, a jak już zadzwonię i wiem, to myślę ile zjadła. ze spaniem to samo i tak w kółko. 
.ale ja to nic przy tacie...jeden dzien bez tolki i prawie uschnął ;)
.przed dzisiejszym dniem spędzonym na badaniach w szpitalu myślałam, że warto o służbie zdrowia napisać. ale teraz już wiem, że nie ma o czym mówić. jestem osobą niestety często przeklinającą i obawiam się, że musiałabym w tym przypadku to uskutecznić. niby wszyscy wiemy w jakich warunkach leczy się ludzi i nic z tym zrobić nie możemy, ale ja dzisiaj na nowo dostałam po twarzy od rzeczywistości. 


2 komentarze:

  1. Heh Baś przeklinaj - ulżyć se trzeba ;) Mam nadzieję, że zdrówko ok. Ja żeby nie zabić służby zdrowia w Poznaniu z Młodym przejechałam jedynie 100km do jego lekarki (właśnie choruje). Ściskam w blogowym świecie i już obserwuję :D

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki Ankha, ja również ściskam mocno :)

    OdpowiedzUsuń